Zgodzenie się na ten wywiad było dla Kamali Harris ryzykowne – Fox News to miejsce, do którego żaden Demokrata nie lubi chodzić.
Jednak w obliczu niewiarygodnie blisko wyborów i na niecałe trzy tygodnie przed wyborami wiedziała, że musi podjąć ryzyko.
Musi dotrzeć do nowej publiczności. Są tam niezdecydowani. Oni zadecydują te wybory.
Wielu z nich to zagorzali Republikanie, których nie da się znieść Donalda Trumpa. W Fox News znajdzie ich wiele.
Czy było warto? Czy to się opłaciło?
Na pewno było bojowo. Prowadzący wywiad, weteran gospodarza stacji Fox, Bret Baier, dał jej w kość; rodzaju grillowania, którego konsekwentnie unikała w tej kampanii.
I czasami można było zobaczyć dlaczego. Nie była zwinna w swoich odpowiedziach. Ona unikała. Nie sformułowała jasnej polityki, która poprawi życie Amerykanów. Odwróciła się do Trumpa.
Dominującym tematem była imigracja; chaos, który nasilił się na południowej granicy za jej kadencji jako wiceprezydent.
Harris uniknął bezpośredniego pytania o liczbę nielegalnych migrantów, którzy przedostali się do Ameryki.
Zapytana o trzy młode kobiety zamordowane przez nielegalnych imigrantów w ciągu ostatnich kilku lat, nie miała przyzwoitej odpowiedzi.
Mogła to przewidzieć – najwyraźniej tego nie zrobiła.
Były momenty, gdy Harris wyglądała, jakby wiedziała, że nie wszystko idzie dobrze. Kilka razy straciła panowanie nad sobą. Odzwierciedlało to dyskomfort związany z pytaniami, ale także pozwalało jej pokazać swoją ostrość.
Sprostała wielu trudnym pytaniom Baiera, często odwracając się, to prawda, ale udzielając odpowiedzi równie walecznych, jak wersy rzucone pod jej adresem.
Dla widza Foxa, który słyszał, że nie jest twarda – mogła być zaskoczona. Przedstawiła swoją stronę prokuratorską i pamiętajcie, że wielu widzów Fox News nie widziało jej występu w takim stanie.
Jednak obrona swoich rekordów w sercu urzędującej administracji była dla niej trudna.
Była wstrząśnięta i odrzucona – zrzuciła wszystko z powrotem na Trumpa.
„Ponad 70% ludzi uważa, że kraj podąża złą drogą” – powiedział jej Baier.
„Dlaczego tak mówią, skoro przewracasz stronę? Sprawujesz urząd od trzech i pół roku”.
Nawiązując do swojego wyroku, Harris powiedział: „A Donald Trump ubiega się o urząd od…”
Baier przerwał jej: „Nie wiem, o czym mówisz”.
Odpowiedziała: „Mówię o tym, że w ciągu ostatniej dekady… jest dla mnie jasne, a na pewno dla Republikanów, którzy są ze mną na scenie, byłego szefa sztabu prezydenta Donalda Trumpa, byłych sekretarzy obrony, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i jego wiceprezydent ostrzegają, że nie nadaje się do służby, jest niestabilny i niebezpieczny”.
„Jeśli tak jest” – wtrącił Baier, „dlaczego połowa kraju go wspiera? Dlaczego on cię bije w wielu stany wahadłowe? Dlaczego, skoro jest tak zły, jak mówisz, połowa tego kraju wspiera teraz tę osobę, która mogłaby być 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych? Dlaczego tak się dzieje?”
„To są wybory na prezydenta Stanów Zjednoczonych. To nie powinno być łatwe”. – odpowiedział Harris.
Nie była to zdecydowana odpowiedź.
Przeczytaj więcej:
Kompletny przewodnik po wyborach w USA
Podziały demograficzne, które zadecydują o wyborach w USA
Jej niechęć do zdystansowania się od prezydenta Bidena częściowo odzwierciedla jej brak zwinności, ale także częściowo wynika z jej przekonania, że przyznanie się do błędów byłoby szkodliwe (nie sądzę, żeby tak było na tym etapie) – a także z faktu, że jest dumna z główne osiągnięcia Bidena.
Za prezydentury Bidena-Harrisa spadła inflacja, bezrobocie spadło, spadła przestępczość, uchwalono rekordowe przepisy.
To dziedzictwo Bidena, do którego naturalnie chce się przywiązać.
Jej odchylenie od Trumpa ujawniło niepewność co do jej własnych osiągnięć, ale także pozwoliło jej ostrzec przed niebezpieczeństwami, które widzi w Trumpie.
Było to interesujące i odzwierciedla pilną zmianę strategii Demokratów.
Kiedy została kandydatką, odeszła od zapętlonych ostrzeżeń Bidena, że Trump stanowi „zagrożenie dla demokracji”. Zamiast tego w jej przypadku chodziło o „radość” i przyszłość.
Teraz, gdy do wyborów pozostały niecałe trzy tygodnie, a sondaże są tak napięte, powróciła do sedna argumentu Bidena „Trump stanowi poważne zagrożenie”.
Wynik netto tego wywiadu? Każdy, kogo przyciągnie z grupy demograficznej Fox News, będzie dla niej zwycięstwem. Być może udało jej się to osiągnąć dzięki swojemu twardemu, bojowemu stylowi.
Ale wbrew temu jej odpowiedzi na temat imigracji i jej przeszłość jako wiceprezydent utwierdzą w przekonaniu Trumpa innych wahających się w Fox News.
Moje przeczucie? Nie zyskała na tym wywiadzie.